Dlaczego boję się szalonych pomysłów?

02:56:00 2 Comments A+ a-



Przychodzą nieproszone. Zaskakują, stawiają pod ścianą. Nie mam wyboru- wóz albo przewóz. Nie uznają półśrodków-  będzie albo wielki sukces albo totalna klapa.

Jak to jest z tymi szalonymi pomysłami? Dlaczego przed nimi uciekam? Czym różnią się od swoich braci- pomysłów ułożonych, racjonalnych, logicznych- grzecznych po prostu?


Inne nie znaczy gorsze

Przeraża mnie już sam fakt, że są inne niż wszystkie. Nieuczesane, rozpasane. Jak dzikie rumaki, które ponad wszystko kochają wolność i pieśń wiatru. Są jak wrzosy, które zawłaszczają sobie odludne i bezkresne tereny- rosną tam, gdzie chcą, nieokrzesane i butne.
To piękno napawa mnie lękiem. Czy odrobina szaleństwa nie zaburzy mojej równowagi- tego kruchego zamku ze szkła?

Co jeśli mnie wyśmieją?

 Z tego powodu najczęściej moje dzikie pomysły otrzymują ode mnie już na starcie czerwoną kartkę. Taka jestem. Wiem, że to takie modne- iść pod prąd, mieć w nosie, co ludzie powiedzą, zatkać uszy na ich gadanie. A ja tak nie potrafię. Przejmuję się każdą krytyką. Strach przed tym, że inni uznają mój pomysł za śmieszny, a mnie za wariatkę, zamordował z zimną krwią niejeden mój wymysł.

Co jeśli się nie uda?

Porażka. Jednych motywuje do wzmożonej pracy, innym podcina skrzydła. Należę do tej drugiej grupy. Zdaję sobie sprawę z tego, że to mocno komplikuje mi życie. Staram się podnosić po każdym upadku, ale zawsze mam wrażenie, że potem utykam, że droga już tak nie cieszy. Per aspera ad astra, mówili. Gdyby wszystkie światłe persony podzielały mój optymizm i charakteryzowały się tak "niezłomnym" charakterem, jak mój, do dzisiaj siedzielibyśmy w jaskiniach ;)

Co jeśli się uda?

Oto cały sekret szalonych pomysłów. Jak nie wychodzi, to klapa na całego. Ale jak się udaje...to z wielką pompą! No i co ja zrobię, jak wypali? Kiedy to pokraczne marzenie się ziści? Co wtedy? Skończą się wymówki? Zrobi się "na poważnie"? Będę musiała opuścić swoją strefę komfortu i wziąć się z życiem za bary?

Już jeden zwariowany pomysł wcieliłam w życie. Kto by pomyślał, że ludzie będą kupować kartki, w dodatku haftowane?! Kupują :)
Od tygodni znowu coś chodzi mi po głowie- czy powinnam spróbować?