Czy warto inspirować się cudzymi osiągnięciami?
Kto chce osiągnąć
sukces, musi wciąż iść do przodu.
Pomyślicie sobie-
dlaczego ta kobieta karmi nas takim banałem?
Ta sentencja to doskonały
wstęp do moich dzisiejszych rozmyślań. Hania śpi, ja nareszcie
przy klawiaturze, za oknem gorąca sierpniowa noc, a w tle odgłosy
miasta, które nigdy nie zasypia- oto idealne warunki do pisania.
Uwielbiam czytać o
osobach, które odniosły w życiu sukces. Zwłaszcza jeśli są to
kobiety. Szczególną czcią otaczam matki i strażniczki domowego
ogniska, które znajdują czas na rozwijanie swoich pasji oraz
zarabianie pieniędzy. Dlatego wszelkie wywiady, czy tego typu typu
historie są dla mnie ogromną inspiracją. Czerpię pełnymi
garściami z ich doświadczenia, licząc po cichutku na to, że
dzięki temu nie powtórzę takich samych błędów.
Gdzie jest haczyk?
Czytając którąś z
kolei motywującą opowieść, pogubiłam się. Zebrałam do kupy
wszystkie złote rady i zakręciło mi się w głowie.
Iść na żywioł, czy
działać według planu? Zostać na bezpłatnej platformie, czy
wykupić domenę? Być slow- blogerką, czy produkować wpisy
codziennie?
Ile osób, tyle odpowiedzi
na te wszystkie pytania.
Mogę inspirować się
cudzymi życiorysami, czerpać z najlepszych wzorców- na tym polega
samodoskonalenie się. Nigdy nie przestawać się uczyć od lepszych.
Ale nikt nie przejdzie
mojej drogi. To ja muszę popełnić masę błędów, by potem
wyciągnąć słuszne wnioski- takie, które pomogą w rozwijaniu
tylko mojego biznesu. To, co robię jest unikalne. Ja jestem
kapitanem tego statku i ja tutaj podejmuję decyzje. Rady
doświadczonych osób są jedynie drogowskazami- ale kierunek podróży
zależy ode mnie.
Mam marzenie.
Stać się
kiedyś inspirującą historią dla kogoś- może dla młodej matki,
zagubionej w labiryncie codzienności, która chce udowodnić sobie,
że stać ją na dużo więcej? Jeszcze jednej mamy samej w domu?
2 komentarze
Write komentarzeWydaje mi się, że w dzisiejszym świecie mamy wszystkiego za dużo i zaczynamy się gubić w tym nadmiarze. Dlatego coraz popularniejszy staje się minimalizm. Złotych rad też jest za dużo. Wiadomo, że każdy musi wybrać to co jest odpowiednie dla niego, ale nie zawsze to jest łatwe. Osobiście wolę jak moje ulubione blogi mają rzadsze wpisy, bo wtedy mam czas na spokojne przeczytanie i przemyślane skomentowanie. Kiedy wpisów jest za dużo, po prostu niektóre pomijam. A jak jest za mało to wręcz wyczekuję. :-) To z punktu widzenia czytelnika. A z punktu widzenia blogera - publikuję wtedy gdy mam gotowy post, nie zważam na częstotliwość. A co do inspiracji, czasami nie potrzeba wiele, jedno czyjeś zdanie potrafi zainspirować. Dlatego myślę, że masz duże szanse na spełnienie swojego marzenia. Tylko pisz. Pozdrawiam. :-)
ReplyNikt nie powiedział, że będzie lekko ;) Gdzieś jest, ten złoty środek, trzeba go tylko odnaleźć... ale chyba nie należy się tak bardzo spieszyć. Droga do celu czasami może być bardziej fascynująca niż jego osiągnięcie :) Pozdrawiam z gorrrącego Wrocławia!
Reply