Dlaczego boję się szalonych pomysłów?
Przychodzą
nieproszone. Zaskakują, stawiają pod ścianą. Nie mam wyboru- wóz
albo przewóz. Nie uznają półśrodków- będzie albo wielki
sukces albo totalna klapa.
Jak
to jest z tymi szalonymi pomysłami? Dlaczego przed nimi uciekam?
Czym różnią się od swoich braci- pomysłów ułożonych,
racjonalnych, logicznych- grzecznych po prostu?
Inne
nie znaczy gorsze
Przeraża
mnie już sam fakt, że są inne niż wszystkie. Nieuczesane,
rozpasane. Jak dzikie rumaki, które ponad wszystko kochają wolność
i pieśń wiatru. Są jak wrzosy, które zawłaszczają sobie odludne
i bezkresne tereny- rosną tam, gdzie chcą, nieokrzesane i butne.
To
piękno napawa mnie lękiem. Czy odrobina szaleństwa nie zaburzy
mojej równowagi- tego kruchego zamku ze szkła?
Co
jeśli mnie wyśmieją?
Z tego powodu najczęściej moje dzikie pomysły otrzymują ode mnie
już na starcie czerwoną kartkę. Taka jestem. Wiem, że to takie
modne- iść pod prąd, mieć w nosie, co ludzie powiedzą, zatkać
uszy na ich gadanie. A ja tak nie potrafię. Przejmuję się każdą
krytyką. Strach przed tym, że inni uznają mój pomysł za
śmieszny, a mnie za wariatkę, zamordował z zimną krwią niejeden
mój wymysł.
Co
jeśli się nie uda?
Porażka.
Jednych motywuje do wzmożonej pracy, innym podcina skrzydła. Należę
do tej drugiej grupy. Zdaję sobie sprawę z tego, że to mocno
komplikuje mi życie. Staram się podnosić po każdym upadku, ale
zawsze mam wrażenie, że potem utykam, że droga już tak nie
cieszy. Per aspera ad astra, mówili. Gdyby wszystkie światłe
persony podzielały mój optymizm i charakteryzowały się tak
"niezłomnym" charakterem, jak mój, do dzisiaj
siedzielibyśmy w jaskiniach ;)
Co
jeśli się uda?
Oto
cały sekret szalonych pomysłów. Jak nie wychodzi, to klapa na
całego. Ale jak się udaje...to z wielką pompą! No i co ja zrobię,
jak wypali? Kiedy to pokraczne marzenie się ziści? Co wtedy?
Skończą się wymówki? Zrobi się "na poważnie"? Będę
musiała opuścić swoją strefę komfortu i wziąć się z życiem
za bary?
Już
jeden zwariowany pomysł wcieliłam w życie. Kto by pomyślał, że
ludzie będą kupować kartki, w dodatku haftowane?! Kupują :)
Od
tygodni znowu coś chodzi mi po głowie- czy powinnam spróbować?
2 komentarze
Write komentarzeDobrze znam te pytania. :-) I wiem, że trzeba porzucić takie dylematy - uda się, nie uda i działać. I dużo pracować nad sobą, zmieniać myślenie, wzmacniać wiarę w siebie. Staram się, ale łatwo nie jest. Bo siedzi w nas jakiś wewnętrzny krytyk i blokuje wszelkie pomysły. I nie da się przegonić. ;-) Oczywiście, że powinnaś spróbować. Nie daj się zablokować.
ReplyCzekałam na taki właśnie komentarz, dziękuję :) Ja mam jeszcze straszną blokadę w kontaktach na żywo- uwielbiam pisać, mogę tworzyć poematy, wyżywać się w listach, mailach, smsach- ale rozmowa mnie onieśmiela. Nawet telefoniczna. Taki typ ze mnie ;) Pracuję nad tym i są postępy, więc może jakiś szalony pomysł zostanie wcielony w życie już niedługo. Pozdrawiam!
Reply