"Dzięki diecie i ćwiczeniom nauczyłam się planować sobie dzień"- wywiad z Agnieszką, która walczy o lepsze i zdrowsze ciało
Mamy końcówkę stycznia. Wiele z nas pewnie wciąż trzyma na widoku kartkę z postanowieniami na 2016 rok. Możliwe, że jest wśród nich również jeden z najtrudniejszych celów. Mityczny, owiany złą sławą, który pochłonął już tyle ofiar...! Obiecujemy to sobie co roku- schudnę!
O swojej drodze do lepszego i zdrowszego życia, która trwa już 15 miesięcy, opowiedziała mi Agnieszka- kobieta, która mnie inspiruje.
Mama i żona, pracuje na zmiany- nie ma lekko! A jednak pokazuje, że można osiągnąć wymarzony efekt. Agnieszka uczy mnie, że nie wystarczy tylko chcieć- trzeba zacząć działać!
Zacznijmy od bardzo ważnej rzeczy, moim zdaniem. Czy od zawsze miałaś problemy z wagą?
Agnieszka: Nigdy nie miałam problemów z wagą, dopóki nie zaszłam w ciążę i wtedy przypałętała się niedoczynność tarczycy. Kilogramy szły w górę tak naprawdę z powietrza...
Czyli problemy z wagą mogą nas dopaść w każdej chwili...Co Cię w takim razie skłoniło do zmiany trybu życia na zdrowszy?
Agnieszka: Do zmiany mojego wyglądu, jak i odżywiania, skłoniły mnie... ubrania, które w większości były w sklepach w rozmiarach, o których mogłam tylko pomarzyć!
Grunt to odpowiednia motywacja ;) Z jakimi trudnościami musiałaś się zmierzyć w drodze do lepszej wersji siebie? Jak sobie z nimi radziłaś?
Agnieszka: Największą trudnością, z jaką przyszło mi się zmierzyć, była moja chora tarczyca (choroba Gravesa- Basedowa)- notoryczne skoki TSH z nadczynności w niedoczynność i tak przez ponad dwa lata. Ale odpowiednio zbilansowana dieta bogata w jod (wraz z lekami) pomogła wyleczyć tarczycę.
Co było Twoją największą motywacją?
Agnieszka: Największą motywacją były dla mnie ubrania sprzed ciąży- obiecałam sobie jeszcze kiedyś je założyć :)
Wszystkie kobiety na pewno to zrozumieją ;) Korzystałaś z jakiś grup wsparcia? Jeśli tak, to co one Ci dawały? W jaki sposób były pomocne?
Agnieszka: Tak, należałam do dwóch grup- "Sportsmama", znana z telewizji i grupa "Ale schudłaś...!!! Babski szokfit". Grupy przede wszystkim pomagały dojrzeć te różnice, których człowiek sam nie byłby w stanie zauważyć. Jak wiadomo, my kobiety jesteśmy krytyczne i ciągle nam coś w naszym wyglądzie nie pasuje.
To prawda ;) Czy miałaś chwile zwątpienia? Co pomagało Ci wytrwać w walce?
Agnieszka: Oczywiście, jak każdy! Zdarzały się miesiące, kiedy efekty były słabsze i to najbardziej demotywowało- wtedy patrzyłam na zdjęcie, kiedy zaczynałam i motywacja wracała na właściwe tory.
Jak teraz wygląda Twoje życie w porównaniu z tym, co było przed odchudzaniem i zmianą nawyków żywieniowych?
Agnieszka: Jak wygląda moje życie? Lepiej! Na pewno zwracam uwagę na to, co jem, nie pcham w siebie śmieciowego jedzenia, nie cierpię na bóle żołądka, mam więcej energii, chodzę najedzona, ale nie przejedzona :D
Dzięki diecie i ćwiczeniom nauczyłam się planować sobie dzień pod kątem: dom,praca,dieta.
Mówi się, że dieta to 70% sukcesu, natomiast pozostałe 30 % to odpowiednie ćwiczenia. Co trenujesz?
Agnieszka: W domu trening siłowy na ciężarach i cardio na orbitreku :)
Od czego najlepiej zacząć zmiany w swoim życiu?
Agnieszka: Zmiany najlepiej zacząć od małych celów, nie zakładać sobie, że w miesiąc muszę schudnąć 5 kilo, bo z tym może być różnie. Podejść do tego tematu ze spokojem i cierpliwością i pamiętać, że wyznacznikiem fit ciała nie jest waga, a centymetry i lustro.
W czym tkwi sekret skutecznego odchudzania, Twoim zdaniem?
Agnieszka: Moim zdaniem sekret udanego odchudzania zaczyna się w naszej głowie- musimy ułożyć sobie odpowiedni plan i konsekwentnie dążyć do celów.
Czy przekonałaś również swoją rodzinę do zdrowego odżywiania?
Agnieszka: Większość potraw jemy wspólnie, staram się gotować zdrowo, ale wiadomo- nie zawsze mąż ma ochotę na warzywka ;P
A Twoja córcia?
Agnieszka: Mała je wszystko to, co my :)
Zatem nie będzie problemu, aby i jej zaszczepić zdrowe nawyki żywieniowe :) Jakie masz plany i cele, związane z nowym trybem życia? Za co powinniśmy trzymać kciuki?
Agnieszka: Nigdy nie planuje nic na zapas. W tym momencie pracuję nad rzeźbą i za to trzymajcie kciuki, abym latem mogła się pochwalić lepszym ciałem, takim jak sprzed ciąży!
Trzymam kciuki, oczywiście! I życzę Ci dużo siły i wytrwałości!
Są takie sytuacje, kiedy obraz mówi więcej, niż tysiąc słów- popatrzcie na te zdjęcia! Zmotywowane? No to ruszamy tyłeczki i już dziś walczymy o piękniejsze i zdrowsze ciało! :)
2 komentarze
Write komentarzeAle zmiana! Nic tylko pogratulować. :) Sama jestem obecnie w trakcie odchudzania i takie metamorfozy to wielka motywacja do działania. :)
ReplyTo msię nazywa samozaparcie! :)
Reply