Kiedy przychodzą mi do głowy najlepsze pomysły?

04:05:00 12 Comments A+ a-



 

Tematy leżą na ulicy. Jak się okazuje w moim przypadku- nie tylko tam. Wena nachodzi mnie zdecydowanie częściej w domowych pieleszach. Oto zaskakująca lista czynności, podczas których mój umysł odpływa w dalekie krainy- jak poszukiwacz przygód na zaczarowanym okręcie, przywożąc ze sobą skrzynie wypełnione po brzegi niesamowitymi pomysłami.



Ruch to zdrowie



To stwierdzenie odnosi się również do zdrowia psychicznego. Mój mózg potrzebuje świeżego powietrza, dlatego spacery z córką tak dobrze wpływają na jego pracę. Nie mogę powiedzieć, że szare komórki odpoczywają, kiedy ja beztrosko sunę chodnikami. Wręcz przeciwnie- pracują na wysokich obrotach. Ale spuszczam je wtedy z łańcucha, mogą swobodnie płynąć z prądem, biec własnym torem. Wokół tyle bodźców, świat się kręci, gna do przodu- to bardzo inspiruje. Dlatego po powrocie do domu mam głowę pełną pomysłów, które szybciutko zapisuję w kajeciku, zanim rozpierzchną się jak baranki na letnim niebie.




Krzyżyk za krzyżykiem



Kiedy wyszywam (zapraszam do Magic Crafts! KLIK) , wpadam w dziwny stan. Ni to jawa, ni to sen... Powtarzalność czynności- po drodze zmieniają się tylko kolory nici- usypia jedne zmysły, po to, by pobudzić inne. Ciężko jest wtedy zapanować nad myślami, które wykorzystują moją chwilową słabość i wymykają się z szufladek. Jedne kłębią się, plączą, wiją jak szalone. Drugie snują się powoli, jak leniwa rzeka. Wszystkie jednak prowadzą mnie do źródła. Rodzi się coś nowego, wyłania z fal i zdumiewa swoim pięknem- świeża idea. 




Uczta zmysłów



To mój codzienny rytuał. Każdego ranka mielę kawę w młynku, który choć tylko udaje zabytkowy przedmiot, zawsze robi wrażenie na gościach. Ranek to również pojęcie względne- wszystko zależy od tego, czy Hania dobrze spała w nocy. Zawsze jednak to jedna z pierwszych rzeczy, które robię po przebudzeniu. Nie ma nic lepszego, aby otrząsnąć się z resztek snu. Dźwięk miażdżonych ziaren, rytmiczne kręcenie i ten obłędny aromat- zawsze stawia mnie na nogi. Mój umysł również powraca z krainy snu, a myśli nabierają rozpędu. Jest to bardzo relaksująca czynność, podczas której w mojej głowie rysują się projekty, marzenia nabierają kształtów. Uwielbiam te chwile.



Kropla drąży skałę



Może to wyznanie zaskoczy wiele osób, ale zdecydowanie najbardziej kreatywna jestem w trakcie ... mycia naczyń. Ta prozaiczna, pozbawiona zupełnie wdzięku, obdarta z romantyzmu czynność jak żadna inna pobudza moją wyobraźnię. Snuję plany na przyszłość, znajduję odpowiedzi na nurtujące pytania, rozwiązuję zawiłe zagadki, kreuję i wymyślam. Odchodzę od zlewu nie tylko z poczuciem dobrze spełnionego domowego obowiązku, ale także z nowymi pomysłami.
Ten temat również narodził się w mojej głowie, gdy zmywałam naczynia po obiedzie ;)




A gdzie i kiedy Was najczęściej dopada twórcza wena?

Ten tekst bierze udział w #3 edycji Karnawału blogowego- Co mi pomaga w pisaniu?
Organizatorką tej edycji jest Ania PiwowarskaAutentyczny Copywriting
Więcej informacji na temat akcji na stronie: http://karnawalblogowykobiet.pl/