Pokonaj swojego "małego leniuszka"- pomyśl o długofalowych korzyściach, jakie przyniesie Tobie praca

05:00:00 4 Comments A+ a-





Jest cienka granica między usprawiedliwianiem jednorazowego potknięcia, a pobłażaniem dla słodkiego lenistwa. Możemy napotkać na tysiąc powodów, by nie dokończyć zadania. Warto wtedy pomyśleć o wszystkich pozytywach, jakie na nas czekają w nagrodę za solidnie wykonaną pracę. Jeszcze lepiej zapisać je na kartce i umieścić w widocznym miejscu.
 

Wczoraj coś nam nie wyszło. Może przeszkodziły nam dzieci, może zła pogoda, a może to nie był nasz dzień. Przebaczyłyśmy sobie, bo nadmierna krytyka nikomu nie wychodzi na dobre.

Słońce znowu wstało, a wraz z  nim pojawiły się następne obowiązki, które przybliżają nas do upragnionego celu. A my szukamy kolejnych wymówek. Przecież powinnyśmy być dla siebie przede wszystkim dobre!

 Kiedy ogarnia nas znużenie i mamy już dosyć, koniecznie oderwijmy się na chwilę od pracy. W każdej z nas drzemie mały leniuszek, z którym można wygrać. Zróbmy kilka głębokich wdechów i pomyślmy o tym, jakie korzyści przyniesie nam nasz trud?

 To dobry moment, aby spojrzeć na listę naszych celów i marzeń. Nic tak nie motywuje, jak własne pragnienia! Może za zarobione pieniądze chcemy kupić sobie coś ekstra, może obdarować ukochaną osobę? A może oszczędzamy na godną emeryturę? Każdy z powodów jest dobry, bo jest ważny dla nas.

Nie pozwólmy sobie na odkładanie pracy na wieczne "potem" tylko dlatego, że dopadła nas jesienna chandra albo ktoś wyprowadził nas z równowagi. Mały leniuszek tylko na to czeka, zacierając ręce, a niezałatwione sprawy zwalą się na nas w najmniej odpowiednim momencie.

Jeśli takie sytuacje zdarzają nam się co raz częściej, to czas się zastanowić- nad sobą, nad naszymi marzeniami- i poszukać winowajcy :)

4 komentarze

Write komentarze
13 listopada 2015 05:51 delete

Ja przy dziecku wyzbyłam się takiego codziennego lenia - robię wszystko od razu, żeby nie zgromadzić czegoś, czego potem nie będę w stanie ogarnąć. Ale! Kiedy przychodzi mój dzień nicnierobienia - tragedia... Trudno mi się potem pozbierać i znowu wbić ten w właściwy rytm, bo lenistwo takie słodkie :)

Reply
avatar
Unknown
AUTHOR
13 listopada 2015 06:14 delete

Dziecko "ogarniam" na bieżąco ;) Gorzej z resztą zaplanowanych zadań- dopiero uczę się, jak sobie z tym radzić :)

Reply
avatar
21 listopada 2015 12:13 delete

Dziecko najważniejsze i wcale nie takie proste do ogarnięcia, więc działasz na 5+ :)

Reply
avatar
Unknown
AUTHOR
22 listopada 2015 14:37 delete

Tylko, że czasami robię to "po łebkach", ehh ;)

Reply
avatar