5 poruszających filmów, które warto obejrzeć na koniec starego lub początek nowego roku- moja top lista
Sylwester to wyjątkowy wieczór.
Sposobów na sylwestrową zabawę jest mnóstwo. Ja mam dzisiaj
propozycję dla tych z Was, które spędzą go samotnie w domu- tak
jak ja.
Jeśli uda mi się położyć pociechę
wcześnie spać, zaparzę sobie aromatyczną herbatkę, otworzę
paczkę chipsów (sic!) i włączę jeden z wymienionych poniżej
filmów.
Oto moja top lista filmów, które nie
tylko mnie poruszyły, wywołały emocje i sprowokowały do
zastanowienia się nad swoim życiem. Każdy z nich niesie potężną
dawkę pozytywnej energii. Pomaga uwierzyć, że można zmienić
życie w każdej chwili i w każdej sytuacji odnaleźć iskierkę
nadziei.
Kolejność przypadkowa :)
Kola (1996), reż. Jan Sverak
Film ten odkryłam przypadkiem podczas
Nocy Kina Czeskiego. Wyświetlano go jako trzeci, była już głęboka
noc i choć miałam za sobą kilka kaw, powoli przysypiałam.
Postanowiłam przespać się na „Koli”. Nie udało się ;)
Stare, dobre czeskie kino. Zatwardziały
kawaler, muzyk, który niefortunnym zdarzeniem z przeszłości
zaprzepaścił sobie szansę na zrobienie światowej kariery, zarabia
na życie przygrywając do pogrzebów i kremacji. Nie oczekuje od
życia zbyt wiele, może tylko spokoju. Ma tylko jedną słabość-
do pięknych kobiet. W jego uporządkowanym życiu nieoczekiwanie
pojawia się mały Rosjanin, chłopczyk o imieniu Kola, która, jak
nietrudno się domyślić, wywraca jego świat do góry nogami.
Za co kocham ten film? Potrafi
wzruszyć, bije z niego wielkie ciepło, ma bardzo optymistyczne
zakończenie i... ten chłopczyk! Rzadko się zdarza, że dzieci w
filmach potrafią zagrać jak profesjonaliści- tutaj tak właśnie
jest!
„Kola” zdobył Oscara za najlepszy
film nieanglojęzyczny- może tym Was zachęcę?
Życie jest piękne (1997), reż.
Roberto Benigni
Pozostajemy przy bohaterach
dziecięcych. Film dosyć znany, również nagrodzony Oscarem w tej
samej kategorii, co „Kola”. Dlaczego umieściłam go w swoim
zestawieniu? Przecież to opowieść o Holocauście, koszmarze wojny,
o rozbitej rodzinie... To prawda, ale to tylko jedna strona medalu.
Kiedy ojciec i syn trafiają do obozu koncentracyjnego, Guido robi
wszystko, aby obrócić całą sytuację w żart. Przekonuje swojego
synka, że to, co się dzieje wokół nich to tylko gra. Nagrodą
jest prawdziwy czołg, o którym tak marzy mały Giosue.
Nie będę zdradzać zakończenia,
uprzedzę tylko, że warto przygotować sobie mnóstwo chusteczek...
Uwielbiam ten film za to, że daje nadzieję, za bezgraniczną
miłość, o której opowiada- tak, to wzruszająca opowieść o sile
miłości, a wojna jest tu tylko przerażającym tłem.
Pod słońcem Toskanii (2003), reż.
Audrey Wells
Przenosimy się do słonecznej Italii!
Wcześniej jednak poznajemy amerykańską pisarkę, która cierpi na
brak weny twórczej, a w międzyczasie przeżywa życiowy dramat-
rozwodzi się z mężem, musi opuścić swój ukochany dom i próbuje
odnaleźć sens życia. Przyjaciółka namawia Francess na podróż
do Toskanii. Bohaterka wyrusza na wyprawę, która odmieni jej życie
o 180 stopni- pod wpływem impulsu postanawia kupić starą willę...
I wtedy się zaczyna!
Bardzo ciepła i zabawna opowieść o
tym, aby zawsze iść za głosem serca. Podoba mi się również myśl
o okropnych pomysłach, które według Francess, są jak wyśmiewane
dzieci- wystarczy poświęcić im czas i uwagę i nagle zaczynają
odnosić sukcesy. Inna barwna postać z tego filmu jest podobnego
zdania- w okropnych pomysłach trzeba się koniecznie zakochać! Co
Wy na to?
Julie i Julia (2009), reż. Nora Ephron
Gratka dla fanów Merryl Streep oraz
Amy Adams, które wykreowały w tym filmie niezapomniane role. Ale to
nie jedyny atut tego obrazu. Historia głównej bohaterki może stać
się inspiracją dla wszystkich blogerów. Dlaczego? Julie to młoda
amerykanka, której życie kręci się wokół nieciekawej pracy i
domu, gdzie czeka na nią mąż oraz kot. Jedyną pasją Julie jest
gotowanie i jest w tym bardzo dobra. Od dawna fascynuje ją postać
Julii Child, żony amerykańskiego dyplomaty, która przybliżyła
Ameryce francuską kuchnię. Któregoś dnia Julie podejmuje
wyzwanie- zamierza ugotować wszystkie potrawy z kultowej książki
kucharskiej Julii Child i opisywać swoje zmagania na blogu. Ani
Julie ani jej bliscy nie mają pojęcia, jak bardzo to postanowienie
zmieni ich życie.
Film ogląda się świetnie-
przeplatają się tutaj historie dwóch kobiet, które, choć żyły
w zupełnie różnych czasach (i światach), połączyła miłość
do jedzenia. Historia Julie i jej zmagań z wielkim wyzwaniem (nota
bene, oparta na faktach) daje nadzieję, że każda z nas może
osiągnąć zamierzony cel.
Nietykalni (2011), reż. Olivier
Nakache, Eric Toledano
Musiałyście słyszeć o tym filmie!
Było to wielkie wydarzenie- film zgarnął mnóstwo prestiżowych
nagród, zyskał również uznanie krytyki. No i całe rzesze fanów,
do których i ja się zaliczam.
To film o przyjaźni, która na
pierwszy rzut oka nie miała prawa się wydarzyć. Philippe to
bogacz, koneser sztuki, który obraca się w elitach towarzyskich
Paryża. Od wielu lat jest sparaliżowany i potrzebuje opiekuna. I
wtedy pojawia się Driss, imigrant, który ma zupełnie inne
podejście do życia. Zderzają się dwa zupełnie różne światy-
do czego to doprowadzi? Do salw śmiechu i chwil wzruszeń. To po
prostu trzeba zobaczyć!
Film dostarcza nam nie tylko wspaniałej
rozrywki- pokazuje, że życie można zmienić w każdej chwili,
trzeba tylko tego chcieć.
Widziałyście te filmy? Co o nich
myślicie?
A może macie dla mnie jakieś inne,
ciekawe propozycje na sylwestrową noc? :)
23 komentarze
Write komentarze4 widzialam raz, świetny film. Za to 5 już kilka albo kilkanaście razy - genialny film! :)
ReplyPod słońcem Toskani i Nietykalni- cudne filmy!!!!! Reszty nie znam :)
Reply"Nietykalni" uzależniają, to prawda :D
ReplyTo w wolnej chwili polecam resztę- nie zawiedziesz się! Trzeba tylko pamiętać, że "Kola" i "Życie jest piękne" to europejskie kino- moim zdaniem nieco bardziej wymagające od amerykańskiego ;) (co nie znaczy, że filmy zza oceanu są gorsze, o nie! :))
ReplyWstyd się przyznać, ale taki ze mnie kinomaniak, że nie widziałam żadnego z wymienionych. Trzeba będzie kiedyś nadrobić...
Reply"Nietykalni" -najlepszy, uwielbiam. "Pod słońcem Toskanii" i "Julie i Julia" baaardzo lubię. W "Życie jest piękne" trochę mnie przeraża to tło wojenne, nie obejrzałam. "Kolę" chętnie obejrzę. Polecam Ci "Wakacje Waltera" " Magiczne lato" "Wielki Mike" :)
ReplyGdybyś Ty zrobiła listę wartościowych i pozytywnych książek, z którymi warto spędzić Sylwestra, pewnie okazałoby się, że też żadnej z nich nie przeczytałam ;)
Reply"Nietykalni" królują u wszystkich- polecam zacząć od tego filmu :))
Benigni w "Życie jest piękne" pięknie nas oszukuje- nagle okazuje się, że śmiejemy się na filmie o II wojnie światowej! Ale przecież już to przerabialiśmy w "Jak rozpętałem II wojnę światową" ;)Choć są to dwa zupełnie różne filmy i na obraz genialnego Włocha trzeba jednak przygotować chusteczki...
ReplyZ chęcią obejrzę Twoje propozycje. Ja mam teraz pociąg do łzawych melodramatów (mój stan zobowiązuje!)i każdy inny film, który nie kończy się śmiercią/zdradą/nieszczęściem wszystkich bohaterów jest mile widziany :D
"Nietykalni" to fantastyczny film, rzeczywiście. "Życie jest piękne" to mega wzruszający obraz. Daje do myślenia, mimo, że ma bardzo pozytywne przesłanie. Reszty nie widziałam, ale chętnie obejrzę.
ReplyZ wymienionych oglądałam tylko "Nietykalnych" muszę nadrobić!
Reply"Nietykalni" rządzą! :D
Reply"Życie jest piękne" to śmiech przez łzy- tylko Benigni mógł wpaść na coś takiego!
Resztę polecam z ręką na sercu :)
Jeśli chcesz poprawić sobie humor, to koniecznie "Pod słońcem Toskanii" oraz "Julie i Julia". Jeśli masz ochotę na wzruszenia i trochę przemyśleń plus humor w najlepszym europejskim wydaniu- to dwa pierwsze filmy :)
ReplyMiłego oglądania!
uwielbiam pod słońcem Toskanii. Ba! kocham tak mocno, że zamierzam (może jescze w tym roku) tą Toskanię odwiedzić :)
ReplyJa widziałam dwa ostatnie. Sama lubię gotować, piec i próbować nowe przepisy, więc Julie i Julia trafiły na podatny grunt i daję tą odrobinę optymizmu i nadziei, że sukces można odnieść zawsze, tylko trzeba mieć pomysł i trochę szczęścia :)
ReplyZ filmów mogę polecić Ci "Podaj dalej" - to mnie zawsze rozbraja :)
ReplySkoro masz fazę na melodramaty to polecam Ci też filmy zrealizowane na podstawie książek Nocholasa Sparksa. Znajdziesz w nich dużo miłości i dużo łez (śmierć też się pojawia często). To są typowe wyciskacze łez.:) Polecam, jeśli nie znasz.A sporo tego jest. :)
ReplyOd kiedy obejrzałam ten film, też o tym myślę, ale wciąż nie na tyle poważnie, by w końcu to zrobić ;) Trzymam kciuki za spełnienie tego marzenia!
ReplyMnie też to ujęło w tym filmie! Obie wiodły nudne życie (Julia Child również, pomimo tego, że była bogata i mieszkała w Paryżu;)), ale otrząsnęły się z tego i znalazły własną drogę, która dała im szczęście :) Historia jest o tyle fajna, że pokazuje również porażki i chwile zwątpienia obu pań- i to jest najbardziej pozytywne, bo w końcu dopięły swego :)
ReplyJulie i Julia widziałam, bardzo mi się podobał.
Reply"Pod słońcem Toskanii" oglądałam chyba ze sto razy i za każdym razem napawa mnie optymizmem. No i jeszcze te włoskie klimaty! :) "Nietykalnych" też widziałam - świetny film. Za "Julie i Julia" zabieram się chyba od pół roku, ale jakoś nigdy nie ma czasu :) A ja bym oglądła znów "Przeminęło z wiatrem" - długość w sam raz na Sylwestrowo-Noworoczną noc, i mimo że przez drugą połowę filmu wylewam wiadro łez, to i tak ostatnia scena wywołuje uśmiech i nadzieję na lepsze jutro :)
ReplyPierwsze dwa muszę nadrobić ale z pozostałymi się zgadzam - warto obejrzeć choć raz!
ReplyNadal nie widziałam Nietykalnych i cieszę się, że mi przypomniałaś o tym filmie. Słyszałam o nim wiele dobrego. A moimi Sylwestrowymi klasykami są Briedget Jones oraz To właśnie miłość (Love actually). Uwielbiam je i uważam, że nie ważne, ile razy się je ogląda, zawsze bawią i wzruszają.
ReplyDo usług :-)
ReplyA Twoje propozycje mi również zawsze poprawiają humor :-D