Uzależniłam się od swojego dziecka i dobrze mi z tym

14:24:00 5 Comments A+ a-



Czas, który spędzam z córką "siedząc w domu", jest cudownym prezentem od losu. Są mamy, które mogą sobie na to pozwolić i przy okazji rozwijają się- kontynuują naukę, zaliczają nowe kursy, próbują sił we własnym biznesie. Są takie, które świadomie zdecydowały się na pracę w domu, łącząc pracę zarobkową z wychowaniem dzieci. 
 

Kiedy poświęcamy naszym pociechom tak dużo czasu, pojawia się wspaniała więź. Wydaje się, że nie potrafimy już żyć bez siebie. Chyba każda z nas wie, która strona bardziej się uzależnia. Mamy, oczywiście!
 

Nie lubię tych chwil, kiedy wychodzę z domu i zostawiam córeczkę z nianią. Serce mi pęka, kiedy słyszę jej płacz, choć wiem, że już za chwilę zaczną się harce i swawole, i Hania będzie się dobrze bawić. Coś mi się wydaje, że to ja gorzej znoszę takie rozstania.
 

Małe dzieci są najsłodsze, kiedy śpią. Robimy wszystko, aby kilkumiesięczne niemowlę utulić do snu i mieć odrobinę wytchnienia. A niech, nie daj Boże, ktoś nasze dziecię zbudzi przedwcześnie! Wpadamy w szał, choć staramy się nie okazywać tego na zewnątrz. No, może tylko żyłka na czole zaczyna nam niebezpiecznie pulsować...
 

Wszystko się zmienia, gdy co raz lepiej poznajemy nasze dzieci i tak naprawdę zaczynamy je lubić. Kochamy od chwili poczęcia, od pierwszego zdjęcia "fasolki", od pierwszych ruchów, ale lubimy, dopiero kiedy się jako tako "dotrzemy"- ja tak to widzę.
 

Łapię się na tym, że coraz częściej czekam, aż Hania się obudzi, nie odwrotnie. Nawet teraz, kiedy piszę te słowa, a ona smacznie śpi, stukanie w klawiaturę nie idzie mi tak dobrze. Okazuje się, że dużo lepiej potrafię się skupić, kiedy ona sto razy mnie zaczepia.
 

Może kiedyś odetchnę z ulgą, kiedy córka pójdzie do przedszkola. Nie wiem.
Teraz, kiedy nasza rozłąka trwa zbyt długo, po prostu mi jej brakuje. Popadłam w słodką niewolę i ... dobrze mi z tym :)

5 komentarze

Write komentarze
21 listopada 2015 12:11 delete

Ja też "siedzę w domu" z dzieckiem. Nie do końca był to mój wybór - po prostu znalezienie pracy w moim zawodzie graniczy ostatnimi czasy z cudem. I prawda, rozwijam się dodatkowo, i poszłam w nieco innym kierunku. Uczyłam, dzisiaj piszę. W domu. Połączenie tego z wychowaniem dziecka wcale proste nie jest - wiadomo się pracuje, kiedy dziecko ZAWSZE czegoś chce. Mimo wszystko przyznam, że ja też się uzależniłam i teraz mi z tym dobrze. Wyszło to też na dobre dziecku, które miało ogromne problemy z zacinaniem się (przyszło nagle i nie wiadomo dlaczego). Lekarze mówili: dobrze, że pani siedzi z tym dzieckiem w domu, bo mogłoby się utrwalić, bo mogłaby się całkiem wycofać... I co? I codzienną pracą można zdziałać wiele. I moje dziecko do przedszkola nie pójdzie - na razie wystarcza mi to "siedzenie:, więc jeszcze troszkę posiedzimy. Potem będę płakać i przeżywać, że córa jest beze mnie :)

Reply
avatar
Unknown
AUTHOR
22 listopada 2015 14:43 delete

Tak jak napisałam, słodycz tego uzależnienia poczułam dopiero po pewnym czasie... Musiałam do tego dojrzeć ;)
A z pracą w zawodzie...ehh! JA po filologii rosyjskiej (bez przygotowania pedagogicznego- UWr się nie popisał :/) też niewiele mogę zdziałać, dlatego teraz robię podyplomówkę.
Nauka po tak długiej przerwie to ciężka sprawa- czuję, jakbym miała mózg z betonu ;))

Reply
avatar
Anonimowy
AUTHOR
25 listopada 2015 02:22 delete

ja mam przed sobą tylko rok wspólnego siedzenia z córcią w domu 24/dobę, i faktycznie - choć początkowo myślałam, że wrócę do pracy z zadowoleniem i ulgą -bo wreszcie trochę odetchnę tą domową rutyną, teraz coraz słabiej mi idzie wyobrazić sobie takie długie rozstania z Małą.
Przecież ja przegapię tak wiele ważnych momentów!!
Niestety czasami nie ma wyjścia...

Reply
avatar
Unknown
AUTHOR
25 listopada 2015 14:02 delete

Trzymam za Ciebie kciuki! Możesz być pewna, że kiedy będziesz wracała do domu, to nie odkleisz się od swojej córeczki- wiem to od znajomych, które też musiały/chciały wrócić do pracy.

Reply
avatar
Unknown
AUTHOR
2 grudnia 2015 05:42 delete

Dzięki Bogu i ja mam ten przywilej siedzenia w domu z córką. Świadome, wspólnie podjęte rezygnacje z pracy na rzecz tego co nigdy więcej się nie powtórzy - dzieciństwa dzieci :) Dziękuję za wizytę i zapraszam ponownie :)

Reply
avatar