Cała masa fajnych rzeczy, czyli jak przetrwać dzień bez Internetu ? *
Dzień, jakich wiele. Budzisz się
wczesnym rankiem. Leniwie otwierasz jedno oko, łypiesz nim na
zegarek- no tak, pora wstać! Przeciągasz się ospale. Wcale nie
chce ci się wychodzić z cieplutkiego łóżka, które wciąż
jeszcze pachnie snem. Ale jesteś odpowiedzialna, wiesz, że masz
mnóstwo pracy i nikt tego za ciebie nie zrobi. Wciąż zaspana,
włączasz komputer- trzeba sprawdzić statystyki. Ale coś jest nie
tak. Strona się nie wyświetla. Jesteś zdezorientowana.
Może
jeszcze śnisz?
Niestety, to nie jest sen, ale okrutna
rzeczywistość. Nie ma Internetu!!!
Spanikowana, dzwonisz do operatora.
Ciśnienie zdążyło ci już podskoczyć- poranna kawa już
niepotrzebna. To awaria- mówi uprzejmym tonem pani po drugiej
stronie telefonu- do jutra powinniśmy się z nią uporać.
Do jutra?! To chyba jakiś żart?!
Możesz to sobie powtarzać jak mantrę,
ale nic się nie zmieni. Musisz się z tym zmierzyć. Przeżyć jeden
dzień bez internetu…
Oto instrukcja- krok po kroku- jak
sobie poradzić w tej kryzysowej sytuacji.
Wypłacz się
Tak, wykrzycz swoją złość. Daj
upust emocjom. Potrzebujesz tego teraz. Tłumione uczucie żalu
zatruje tobie resztę dnia i odbije się czkawką całej rodzinie.
Oczyść się z negatywnych myśli. Oddychaj głęboko.
Dokonaj analizy sytuacji
Wypisz w punktach, co najbardziej
irytuje cię w zaistniałej sytuacji. Odpowiedz sobie na to pytanie
szczerze. Łatwiej pokonasz przeszkodę, która jest namacalna-
przelane na papier myśli pomogą ci poradzić sobie z tym problemem.
Znajdź najlepsze rozwiązanie
Dla każdego punktu postaraj się
znaleźć sensowne rozwiązanie. Nie przejmuj się, jeśli na
początku będzie ci to szło opornie. To wyjątkowa sytuacja, na
którą nie byłaś przygotowana.
Nie obwiniaj się
Nie obarczaj się poczuciem winy za
zaistniałą sytuację. Czasami na naszej drodze pojawią się
nieprzewidziane przeszkody- nie masz na to wpływu. Nie traktuj tego
jak porażki.
Zajmij się czymś
Teraz jest właściwy moment, aby
wprowadzić w życie to wszystko, co zawsze odkładałyśmy „na
potem”! Wykorzystaj go!
1)Upiecz ciasto, na które od dawna
masz ochotę. Albo jakieś inne. Może spróbujesz zrobić to, które
zawsze wydawało ci się za trudne? Bez względu na to, jakie są
twoje oczekiwanie, ciasto na pewno będzie pyszne i słodkie, a twoja
rodzina zje je ze smakiem.
2) Ugotuj egzotyczną potrawę.
Zaszalej w kuchni. Bądź prawdziwym masterchefem, a może nawet
topchefem! Wybierz się w kulinarną podróż dookoła świata lub
odkurz wiekową książkę kucharską, odziedziczoną po babci. Na
pewno znajdziesz tam wiele wyjątkowych potraw.
3) Wyjdź z domu.
Na chwilę. Albo na dłużej. Pospaceruj, pobiegaj. Zaczerpnij
świeżego powietrza. Jeśli zechcesz zrealizować punkt 1. Lub 2.
Musisz pójść po zakupy. Odkryj na nowo świat za oknem. Poczuj
więź z przyrodą. Czerp od niej siłę.
4) Pobaw się ze swoim dzieckiem. Ale
tak naprawdę. Na chwilę zapomnij, że jesteś zapracowaną mamą
samą w domu. Uwolnij dziecko, które drzemie w tobie. Znajdź
przyjemność w zabawie, myśl niestandardowo, jak twoja pociecha.
Wyobraźnia nie zna granic!
5) Spotkaj się z przyjaciółką. Z
kimś, kogo naprawdę lubisz. Doceń towarzystwo drugiej osoby.
Poznaj ją na nowo. Prowadź ciekawe rozmowy. Otwórz się na
drugiego człowieka.
6) Zaskocz partnera czymś
romantycznym. Albo pikantnym. Kąpiel, masaż, wspólna kolacja,
seans filmowy- możliwości jest bez liku. Wybierz to, na co masz
ochotę i to, co sprawi przyjemność ukochanemu.
7) Zacznij spełniać swoje skryte
marzenie. Napisz pierwszy rozdział książki, nad którą myślisz
od bardzo dawna. Zrób sesję fotograficzną. Ulep garnek z gliny
albo wyhaftuj piękną serwetę. Uwolnij swoją pasję. Niechaj
porwie cię twórcza wena.
8) Zrób całą masę innych fajnych
rzeczy, na które nie masz czasu, kiedy spędzasz czas w sieci!
Sama widzisz, jak ten dzień szybko
minął. Na pewno rozpiera cię duma. Nie tylko dałaś radę-
przeżyłaś dzień bez internetu, ale również zrobiłaś tyle
fajnych rzeczy!
Nagle przychodzi ci do głowy dziwaczna
myśl… A może by tak powtórzyć kiedyś taki dzień?
* ta mrożąca krew w żyłach historia
wydarzyła się naprawdę!
Wpis bierze udział w Link Part #1, organizowanym przez Matkę Puchatkę- zajrzyjcie do niej koniecznie!
14 komentarze
Write komentarzeDziękuję za ten wpis :) Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że można żyć bez Internetu, że jeden dzień odwyku może mieć bardzo dobry wpływ na psychikę i przy okazji pozwoli odkryć codzienne radości. Wrzucam na FB :) Jestem zachwycona :)
ReplyDzięki :) Cieszę się, że się spodobał :D
ReplyPrzeżyłam piątek całkowicie bez internetu- nie miałam nawet w telefonie (!!) i ... było całkiem fajnie ;)
Rozważam wprowadzenie takiego jednego dnia w tygodniu, chociaż może być ciężko;)
Ja bardzo lubię takie dni, nawet sobie je sama od czasu do czasu organizuję:)
ReplyJa miałam takie całe 2 tygodnie bez internetu, gdy we wrześniu byłam w Polsce. Ale przeżyłam :) A później tutaj w Limericku po przeprowadzce i to aż m-c, bo tyle czekaliśmy na podłączenie. No ale przynajmniej w telefonie wtedy był. Dawniej jakoś człowiek potrafił żyć bez internetu, telefonu i setki aplikacji. Teraz to już ciężko, bo trudno się odzwyczaić od ciągłego zerkania na pocztę czy Fejsa. Może ustanowią kiedyś Międzynarodowy Dzień Bez Internetu :)
ReplyMnie to spotkało wbrew mojej woli, ale tak jak napisałam- pomyślę kiedyś nad takim offline z wyboru :)
ReplyTeraz jest ciężko, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do życia z nowoczesną technologią. Poza tym, internet to już nasze środowisko naturalne- pracujemy w sieci, robimy zakupy, kontaktujemy się z innymi. To ma pozytywne strony.
ReplyAle taki reset czasami dobrze robi na głowę ;)
Fajnie napisany tekst :) rzeczywiście odstawienie internetu może powodować ataki paniki ;)
ReplyI to jakiej paniki, heh! Możemy się z tego śmiać, ale teraz przecież ludzie pracuję w sieci, czasami taka awaria może mieć opłakane skutki.
ReplyMi się nic nie stało, sprawy kręciły się własnym rytmem ;)
Tekst w innym stylu niż zazwyczaj, nawet troszkę się tutaj naigrywam ze swojego sposobu pisania ;)
Kiedyś taki dzień to byłby dla mnie tragedia, ale teraz, po półtora roku blogowanie mam wszystko dopracowane i nie sprawdzam statystyk co pięć minut jak kiedyś, nie wyrywam włosów z głowy jak nie opublikuję postu wtedy gdy zaplanowała itd. itp. Statystyki na tym nie ucierpiały, nawet jak byłam na wakacjach czy po prostu nie miałam weny, ja już to wiem- kto ma wrócić, ten wróci, a życie i tak wie lepiej ;) i nie ma co z nim walczyć.
ReplyTo się nazywa dojrzałość blogera- daleko mi do niej ;)
ReplyWytrzymałabym ten dzień bez problemu, ale zaraz po włączeniu internetu spędziłabym w nim całą noc nadrabiając zaległości.:D Chyba powinnam jednak sobie robić raz na jakiś czas taki detoks. :)
ReplyMoże zanim urodziła się moja córka miałabym problem z jednym dniem, ale teraz odkąd jest Konstancja mogę spokojnie powiedzieć, że dziecko jest najlepszą terapię na uzależnienie od internetu, choć uzależnienie to zbyt duże słowo :D
ReplyPozdrawiam, Patrycja, DwudrzwiowaSzafa.blogspot.com
No właśnie! Może jeden dzień, raz na jakiś czas tak, ale po co się męczyć? ;) Lepiej chyba ćwiczyć silną wolę i odpowiednio organizować sobie pracę tak, aby wilk był syty i owca cała :)
ReplyTo prawda, że przy dziecku można stracić poczucie czasu, ale moja córa jest wyrozumiała i pozawala mi trochę posiedzieć na fejsie ;)
ReplyPora na naukę efektywnego zarządzania czasem- wtedy takie awarie nie będą mnie przyprawiać o stan przedzawałowy ;))
Dziękuję za odwiedziny!